1.04.2015

05. Whispers and screams.



Nienawidzę jej. Zawsze przychodzi i mówi, co mam robić. Czasem tylko cicho szepce, czasem krzyczy.

Ale za każdym razem jej ulegam.

Jest mi obca i jednocześnie bliska. Zupełnie nieznajomą częścią mnie. Nie chcę jej, nie potrzebuję. A ona uparcie siedzi w mojej głowie na przemian tylko krzycząc i szepcąc, krzycząc i szepcąc - nie robi nic innego.

I nie chce dać mi spokoju.

Czasami tylko zdarza jej się usnąć. Wtedy nastaje cisza. Trwa krótko - zaledwie sekundy.

Potem znów tonę w potoku słów.

Krzyków i szeptów.

Szeptów i krzyków.

Przez lata tylko to, nic więcej.



Chcę się uwolnić!



* 





Szepty;

ciche, niewyraźne. Nikłe echo gdzieś w ciemności. Ledwie słyszalne, ale silne. Bezlitosne.

Głosy przepełnione nienawiścią. Prowokują, wymuszają emocje, przed którymi nie zawsze jestem w stanie się bronić.

I po prostu - nieświadomie - ulegam...



"Zamykam oczy, by zajrzeć głębiej w siebie. Wszystko co widzę to niekończące się kłamstwa.
Sprawiłeś, że dorosłam, później zdeptałeś mój triumf. A teraz moja młodość przeminęła."




Cztery zimne ściany - białe jak śmierć śnieg - jakby puste ekrany, gotowe wyświetlić przerażające obrazy.

Cztery zimne ściany, których chłód sięga wgłąb duszy, oplata serce srebrnym warkoczem.

Cztery zimne ściany, głuche, ślepe, nieme - a jednak słyszą każdy szloch, widzą każdą nową ranę, powtarzają pustym echem wszystkie krzyki.


Wciąż przypominają, jak daleko do domu.


Samotny skrawek papieru, gdzieś tam, na środku podłogi.

Leży, opuszczony. Zapomniany.

Sięgam po niego bezsilną ręką, jeszcze milimetry. Chwytam najmocniej jak potrafię, nie chcę znów wypuścić. Jest zimny, jakby martwy. Nieruchome zdjęcie, zamarznięte wspomnienia.

Dwie tak znajome sylwetki.

Uczucie uśpione w cichym obrazie. Piękne i ulotne.

Nasza miłość.



Szkoda, że umiera.





- Już jest martwa.

- Przestań!





Kolejny raz.

Chcę uciec od jej głosu. Jak najdalej. Nie słyszeć jej szeptu.

Wsłuchać się w ciszę.





*





Czuję się... opuszczona. Gdzie wszyscy teraz są? Gdzie ich obietnice? Gdzie przysięgi? 

Zostawili mnie z niczym. Odeszli. Nie chcieli pomóc.



- Zapomnieli.



Czuję się... słaba. Mała i zagubiona. Jakbym potrzebowała światła, które rozpali ciemności. Albo kogoś, kto chwyci za rękę i poprowadzi we właściwym kierunku.

A wszyscy są już tak daleko.



- Więcej Cię nie potrzebują.



Czuję się... pusta. Jakby z każdym dniem coś we mnie umierało. Wyniszczona łzami i bólem. Zmęczona cierpieniem.

I nie chcę się z tym pogodzić.



- Oni nie chcą Ciebie.





"Zamknięty strach, głęboko w umyśle. Wszystko co czuję to niekończący się ból.

Moja duma płakała cicho, moje życie było ofiarą. Nie wybaczę mojego płaczu."





*





Krzyki;

raz wściekłości, nienawiści, raz rozpaczy, agonii. Wywołujące strach i litość jednocześnie. Krzyki tak przeraźliwe, że nie dają się zagłuszyć. 

I muszę robić co każą. A potrafią zmusić do niemal wszystkiego...





"Teraz Cię proszę, uwolnij mnie. Módl się do niebios, ja muszę pozostać, niczym stal.
Moja wiara... powinnaś mi ją teraz zwrócić. By moje oczy, spoglądając, mogły widzieć."





Gasną wszystkie światła - ciemno, zimno, boję się zasnąć.

Gasną wszystkie światła; strach kryje się pod osłoną nocy, całkowicie nieświadomy swej mocy.

Gasną wszystkie światła; gdzieś w mroku wznosi się w niebo bezbronny cień cichej modlitwy.



Nie dotrze nigdy do Ciebie.



Własne odbicie - rozmyte - przypomina zaledwie cień, nieme wspomnienie.

Czekoladowe oczy za mgłą - przybrudzone szkło.

Ze złotych kosmyków uleciało życie, policzki - kiedyś w kolorach kwitnących róż - zmieniły się w wyblakłą porcelanę.

Piękno przysłonięte cieniami.



- Nie miał już za co Cię kochać.

- Ale...





- Nie bądź głupia. Naprawdę dziwi Cię, że przestał?



*





Szklana tafla pęka, roztrzaskuje się pod palcami. Blada sylwetka rozlatuje się w pył.

Dłonie wciąż zaciśnięte na odłamkach, nie chcą się poddać. Nie pozwalają upaść ostatkom człowieczeństwa tego, co z niej zostało.

Zostało tak niewiele, więc...



- Więc znienawidził.





- ...więc nie chcę odpuścić.

- Też nienawidź. Pomoże.





- Pomoże...?





- Na pewno.





"Nienawiść. To życie, które tworzymy, ból za bramą. Muszę poczuć mą nienawiść.
Duma. Przedstawiam moją narzeczoną - całą zawsze po mojej stronie. Nienawidzę mej zawziętej dumy."





*





Karmazynowa zasłona niespokojnych myśli. Wszystkie barwy blakną w czerwieni i pogrzebanych nadziejach.

Kałuża krwi, łez, miłości i nienawiści.

Zakrwawione dłonie - zemstą rozerwanego serca. Zamknięte oczy, śnią już w lepszym niebie. 

Przelana szkarłatem dusza wzlatuje ponad ten świat, sięgając raju, który kiedyś utraciła. Szuka spokoju, obłąkana.



Rozpaczliwy krzyk opuszcza jej gardło, zawieszony w gęstym powietrzu, trwa.



- Nie martw się, zasłużył.



Kryształowe oczy wołają do gwiazd. O pomoc, przebaczenie. Za milczącą taflą iskrzy się desperacja.



Cienie. Nieprzenikniona ciemność. - świetliki umarły. Wciąż widzi. Czerń i głębię jego oczu, wypełnioną bólem, tęsknotą - nawołuje.



Upada. Zimno przenika słabe ciało, obezwładniając. Kości jakby pękały pod ciężarem nieba. Nieba, które opada coraz niżej.



Zostanę tu z Tobą, kochanie.



Krwawy obraz łapie srebrne barwy wciąż odległego - księżyca.

Została tylko cisza.





"I teraz pytam Cię..."*





- Nie pytaj. Było warto.

 








od autorki;
ok napisałam to dawno temu
i zdecydowanie zdążyłam od tego czasu znienawidzić wszystko
oprócz ostatniego fragmentu (zawsze coś, huh)
znowu ktoś umiera, heh, nie spodziewaliście się tego, co?
pewnie przez dłuższy czas nic tu nie będzie na razie, i guess (wszyscy zdziwieni, yhm)
moja wena umarła, a ja nie mam na nic czasu bo spędzam życie czytając gejowskie fanfiki
nie nic
i wgl nowa playlista, trochę długa, ale wszystko tam jest cudne, soł endżoj

d o b r a n o c, kocham was, rly
(o ile ktoś tu jeszcze został, bo tak pusto ostatnio - nie żebym narzekała)

fuck, moje notki niedługo będą dłuższe niż 'tekst właściwy', też się cieszę


 



*Hunter - "Freedom" - (nie chce mi się linkować i wgl, ale hunter jest fajny, polecam - ja)

3 komentarze:

  1. Cóż to za "gejowskie fanfiki" zabierają Ci tyle życia? XDD
    Nie, nic. ;>

    No witaj, mężu, Willu mój.
    O tym, że jak zobaczyłam, iż pojawiła się tutaj nowa perełka, to się bardzo ucieszyłam - nie muszę chyba mówić, nie? ;D Bo tak jest zawsze. Powinnaś więc to wiedzieć. Mam nadzieję, że wiesz. No i przychodzę sobie tutaj. I czytam, czytam, i nadziwić się nie mogę - rzeczywiście coś nowego, nie? XD - serio. Pierwsza myśl: "jak można aż tak dobrze pisać? Skąd ona bierze te pomysły? Też tak chcę". Także no. Rzaaal. Ja tak nie umiem. A Ty, talencie jeden, piszesz tak pięknie. No rzal jeszcze raz. Ale ja serio nie ogarniam skąd tyle geniuszu w jednej osobie. Powiedziałabym, że to takie no... nie fair. Ale jakby na to spojrzeć - ja bym pewnie taki talent zmarnowała. A Ty z powodzeniem go rozwijasz, zachywcasz - zawsze. Tak samo lub, o ile to możliwe, coraz bardziej. Pokazujesz go od różnych stron, ale to wciąż jest ten sam unikalny i niepowtarzalny dar do pisania, który należy tylko do Ciebie.
    A Twoja pisanina jest obecnie tak wyrobiona i charakterystyczna, że naprawdę nie można jej pomylić z niczym innym. Wiesz? No, że tak poza tym jest wręcz nieprzyzwoicie dopracowany to mówić nie muszę.
    Ja już nawet właściwie nie wiem, co pisać. Ciągle Cię tylko chwalę, to trochę nudne. XDD Ale tak serio... To choćbym bardzo chciała - nie ma się do czego przyczepić, nie ma czego Ci zarzucić. Nawet jakiś błędów nie zauważyłam, no nic. Weź. Jak tak możesz? Moja samoocena spada nisko, bardzo nisko w dół. Ale to nic.
    Dla takich perełek warto. Ech. Co więcej? Ty wiesz jak bardzo cenię wszystkie Twoje dzieła, Twój talent i Ciebie samą. Nie będę się powtarzać. Wiedz, że byłam, czytałam i zachwycam się jak zwykle. <3 Weny, mężu, dużo weny. I wypoczynku. I weny. I wypoczynku raz jeszcze. A, i WESOŁYCH ŚWIĄT, SMACZNEGO JAJKA, MOKREGO PONIEDZIAŁKU, ITD. <3 Bo nie wiem, czy do czasu świąt się jakoś zgadamy, więc to tak jakby co. ^^
    Kocham najbardziej, Tyśka / Tess.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok Tysia kocham cie bardziej, rly
      zresztą ty wiesz tho
      i nie psuj sobie tym czymś samooceny, nie warto
      <3

      Usuń
  2. Jestem, he - no bo tak napisałam (:
    I co mogę powiedzieć? Kolejne cudo, nic nowego. A do tego temat, fabuła - ja to kocham, naprawdę. Te szepty, krzyki, to całe szaleństwo. I całą miłość, która choć piękna i stworzona do budowania, to czasem jednak niszczy. Zabija.
    Tak jak Ona zabiła...
    Czy naprawdę było warto?
    Dla nich - tak. Głosów, mam na myśli.
    Bardzo mnie zaintrygowałaś, oczarowałaś - no. Bez dwóch zdań (: Tak magicznie... Jeju.
    Bardzo podobały mi się te powtórzenia, w sensie: 'Gasną wszystkie światła', ale wszystko inne też, oczywiście. Po prostu one - najbardziej utkwiły mi w pamięci.

    No nic - idę,
    to nawet komentarz nie jest, pf - wybacz,
    ale kocham, bardzo mocno.
    Edward x

    'Gejowskie fanfiki', wiem coś o tym ;'D
    Nie, cicho... he~

    OdpowiedzUsuń

souls